rozdział 2. Znikający kot
Długi stół, a na nim zastawa, a przy nim siedzą dwie dziwne postaci... Hmm, jeden na pewno jest mężczyzną, ale drugi? Ma długie uszy, brązowo-siwe, lekko wyliniałe futerko... Futerko!? To zając, ale jakiś dziwny... Jest duży jak człowiek i rzuca filiżankami, ochlapuje siebie i swojego towarzysza herbatą i drży jak w konwulsjach...
-Alicjo?... Miauu... O czym myślisz?- Ja? A o niczym, właściwie... Czy to jest Kapelusznik?- Taak... I Marcowy zając też jest... I Mniamałyga...- Kto? Widzę tylko dwie osoby!- Mniamałyga jest myszą... Podejdźmy bliżej...- Kocie! Zwolnij! Nie mogę za tobą nadążyć!- To ty przyspiesz!- ech, ci ludzie są tacy, tacy... pff... nawet nie wiem jak określić to, jacy są denerwujący...